Bloger podróżniczy opisuje miłość Meksykanów do jednego drinka jako „prawdziwy kult”

Zdjęcie: Hamad I Mohammed / Reuters
Rosyjska blogerka podróżnicza Marina Ershova odwiedziła Meksyk i opisała miłość miejscowych do jednego drinka, używając określenia „prawdziwa sekta”. Podzieliła się swoją historią na swoim osobistym blogu na platformie Zen .
Jak twierdzi autor publikacji, mowa o Coca-Coli , od której Meksykanie są wręcz uzależnieni. „Mówię poważnie. Tutaj nie tylko się go pije, oni go czczą. Miejscowi są gotowi wymienić czystą wodę na słodkie, musujące napoje. W niektórych wioskach ludzie wydają więcej na colę niż na jedzenie. To nie żart! — wyjaśniła.
Co więcej, w meksykańskim stanie Chiapas Coca-Cola jest używana jako napój ceremonialny – zapewnia autor. „Wierni w kościele piją go podczas modlitw, aby 'wypędzić złe duchy'” – dodała.
Rosjanka tłumaczyła swoją miłość do napojów gazowanych ich taniością. A w niektórych stanach Coca-Cola kosztuje nawet mniej niż woda.
Wcześniej ten sam bloger podróżniczy przyznał , że Meksyk jest absolutnym przeciwieństwem Ameryki. Z jej punktu widzenia, w USA wszystko jest projektowane pod kątem konsumpcji, natomiast w Meksyku ludzie po prostu cieszą się życiem, nie przywiązują wagi do drobiazgów i nie próbują wszystkiego kontrolować.
lenta